Aby trochę odetchnąć udali się na kolacje, z racji upalnego dnia zamówili sałatkę. Zrobili sobie
kolejną tego dnia fotkę na tle pięknego zabytkowego budynku który robił teraz za jakieś nudne
muzeum. Kiedy ich talerze były już puste muzyk wyszedł z kolejną propozycją, tym razem jednak
mniej mrożącą krew w żyłach.
- Co powiesz na kino samochodowe? Jest tu niedaleko i podobno grają jakiś fajny film.
- W zasadzie, czemu by nie, podoba mi się ten pomysł. - dziewczyna spojrzała na zegarek, było pół
do ósmej. Ile może trwać taki film, poza tym jeśli spóźni się parę minut przecież nic się nie stanie.
Przy wjeździe na teren kina były budki z przekąskami, Paul stwierdził, że mogą wziąć jeden zestaw
XL i zjeść go na spółkę. Udało im się zaparkować w miejscu z którego idealnie widzieli co dzieje
się na ekranie. Macca otworzył dach mówiąc, że jest tak ładna pogoda i szkoda dusić się w
zamkniętym aucie. Ku zdziwieniu dziewczyny, położył rękę na jej ramieniu, tworząc tym atmosferę
bliskości. Ona ośmielona jego zachowaniem próbuje zdobyć udo, na co on z miłą chęcią się zgadza.
Siedząc tak w tej atmosferze zajadali się popcornem i oglądali film. McCartney spojrzał na
zapatrzoną w ekran Julię i pomyślał że dobrym pomysłem będzie kiedy osobiście poczęstuje ją
odrobiną prażonej kukurydzy. Miło zaskoczona jego pomysłem odwzajemniła mu się również
karmiąc go kilkoma ziarenkami popcornu.
- Ten film to jakaś całkowita klapa. - Powiedzieli równocześnie, tak jakby się na to umówili. Patrząc na siebie zaczęli się śmiać. Paul stwierdził, że najwyższy czas przejść do tego co przerwał im w domu strachów “nieoczekiwany gość”. W jednej chwili dziewczyna widziała jego błyszczące oczy a w następnej czuła jego usta na swoich. Paul bynajmniej nie zamierzał poprzestać na jednym
pocałunku, chciał aby był on prawdziwy, romantyczny i podkreśli wagę z jaką podchodzi do ich
znajomości. Julia ośmielona pocałunkami McCartneya ponownie odszukała jego udo, położyła
na nim swoją rękę i zaczęła je głaskać. Delikatnie wodziła dłonią w dół, prawie do kolana i z
powrotem. Kilka razy jej palce przemknęły również po wewnętrznej stronie uda. Sprawiało to że
mężczyzna stawał się coraz bardziej namiętny. Jego usta były tak subtelne, że chwila gdy ich
pocałunek stał francuskim pocałunkiem z prawdziwego zdarzenia była tak finezyjna i nieziemska że
zapomnieli o całym otaczającym ich świecie. Każde z nich cieszyło się każdą sekundą tej chwili.
Nie liczyło się nic więcej tylko oni. Więc gdy telefon Julii zaczął przypominać jej, że jest już
za dziesięć dziewiąta nie odrywając się od Paula, na ślepo wyłączyła przypomnienie i odrzuciła
komórkę gdzieś w bok. Jednak zdążyło to wyrwać mężczyznę z chwili zapomnienia i kątem oka
zobaczył, że z samochodów wokół patrzy się na nich całkiem sporo osób, które coś do siebie
szepczą.
- Przecież to jest niedorzeczne ale zdaje mi się że też do ciebie coś czuję. No ale przecież nie
powinno tak być, to niepoprawne. Te nasze spotkania i w ogóle. - był nieco zdołowany i zagubiony
przez tych wszystkich ludzi którzy byli wyraźnie zdumieni ich zachowaniem.
- Hej, jeśli myślisz tak przez nich wszystkich – kiwnęła głową w kierunku gapiów – to nie przejmuj
się. Przecież oni się gapią i zazdroszczą. Patrz na siebie i na to czy to jak postępujesz sprawia
radość tobie a nie ludziom wokół. - dziewczyna próbowała powiedzieć mu, że przecież nie ma nic
złego w byciu szczęśliwym. Paul siedział przez chwilę wpatrując się w swoje palce jakby były
najciekawszą rzeczą jaką kiedykolwiek widział.
- Oczywiście że sprawia mi to radość. Inaczej by nas tu nie było. Przebywanie w twoim
towarzystwie daje mi wiele przyjemności i sprawia, że czuję się inaczej... lepiej. Więc chyba
naprawdę masz racje. - uśmiechnął się – ale mimo to wydaje mi się że powinniśmy rozłożyć dach,
żeby nie dawać tym ludziom tematów do rozmów.
Do końca filmu siedzieli spokojnie, tylko w pewnym momencie McCartney zaczął wygłupiać się
pluszową pandą i rozśmieszać dziewczynę najróżniejszymi zabawnymi tekstami zmieniając przy
tym głos. W zasadzie, byli bardziej zainteresowani swoim towarzystwem niż tym co działo się na
ekranie. Kiedy film dobiegł końca i pojawiły się napisy a oni byli w drodze powrotnej do
hotelu Julia zapytała Paula czy nie sprawiło by mu to problemu i zgodził się na to aby
przenocowała u niego na kanapie. Widząc zdziwioną minę i pytające spojrzenie muzyka zaczęła
wyjaśniać mu jak wygląda sytuacja.
- … no i mama powiedziała, że jak spóźnię się jeszcze raz to nie wpuści mnie do pokoju. Pewnie
nie mówiła tego serio ale ja nie zamierzam jej dać tej satysfakcji i pokażę że potrafię sama o siebie
zadbać.
- Och skoro tak, to nie widzę żadnego problemu pewnie, że możesz u mnie przenocować. Twoja
mama powinna zrozumieć, że nie jesteś już małym dzieckiem i dać ci więcej swobody. To pewnie
ona dzwoni, co? - Zapytał słysząc dzwoniący telefon.
- Żebyś wiedział.... Tak mamo? Nie, powiedziałaś że jeśli nie wyrobię się do dwudziestej pierwszej
to mnie nie wpuścisz. Och naprawę tylko żartowałaś...? No popatrz a brzmiałaś tak poważnie, że ci
uwierzyłam i załatwiłam sobie nocleg. No widzisz, mogłaś przemyśleć swoje groźby. To Cześć. -
Dziewczyna wyłączyła telefon aby jej mama więcej się do niej nie dodzwoniła i widząc, że Macca
nie bardzo wie co powiedzieć odkręciła radio na fulla, zaczęła śpiewać a on momentalnie się do
niej przyłączył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz